*BLAKE*
Postanowiliśmy jakoś zrekompensować Mel całą dość przykrą sytuację i z pomysłem zrobienia kolacji wysłaliśmy Zayn'a po pizzę. Cóż to Hope zawsze tutaj była od gotowania, a my jesteśmy w stanie spalić nawet wodę. Z Niall'em zajęliśmy się urządzeniem pokoju tak by moglibyśmy usiąść w czwórkę na ziemi. Cholerne akademiki nigdy nie potrafią być większe niż dziesięć metrów kwadratowych.-Bla, myślisz że Mel bardzo się obrazi, gdy ubiorę jej stanik? - zapytał, a ja walnęłam się otwartą dłonią w głowę. Większego kretyna chyba nie ma na tej ziemi. Pokręciłam z niedowierzaniem głową widząc blondyna zakładającego biustonosz Melissy na głowę. Zaczął biegać po całym pomieszczeniu starając się imitować odgłosy muchy, przez co omal nie udusiłam się własnym śmiechem.
-Niall? - szatynka stanęła w progu łazienki i spojrzała na chłopaka, który nadal nie zrezygnował z noszenia jej stanika na głowie. Chyba będę musiała poszukać dobrego psychologa. Chociaż na leczenie jest już za późno.
-Mel błagam powiedz, że masz jakieś tabletki na uspokojenie. Jak on sobie za chwilkę krzywdy nie zrobi, to zrobię mu ją, ja - posłałam jej błagalne spojrzenie, a ona bezradnie wzruszyła bezradnie ramionami.
-Zawsze można tą energię rozładować w inny sposób - Horan jednoznacznie poruszał brwiami. Może tylko i wyłącznie pomarzyć.
-Masz rację. Walenie konia uspokaja organizm. Pożyczyć ci olejku do masturbacji? - splotłam dłonie na piersi, a Niall zrezygnowany usiadł na łóżko. Jeden - zero dla mnie. Zayn'ie wpadł do pokoju przewracając się przez moją torebkę. Ups, mój błąd!
-Mam pizzę! - krzyknął udając, że nic się nie stało. Melissa zaśmiała się pod nosem, a Niall najwidoczniej zapominając o bieliźnie, którą miał na głowie - wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił z naburmuszoną miną ciskając swoim nakryciem głowy o ziemię. O jesu, płaczę.
-Jesteście wstrętni - mruknął i usiadł w kącie udając obrażonego. Wstałam i usiadłam na jego podbrzuszu, przez co na jego twarzy znów pojawił się uśmiech. Jeden gest, a tak wiele zmienia.
-Na ciebie nie jestem zły, ale na was - wskazał ręką Mel i Zayn'a - bardzo. Możecie się do mnie nie odzywać - założył ręce na piersi i odwrócił głowę w moją stronę. On zawsze tak uroczo się złości.
-Mam pizzę - powiedział Zayn, a Niall natychmiast wstał i przytulił go do siebie.
-Przyjacielu co tam u ciebie? - całą czwórką się roześmialiśmy. Och tak z całą pewnością ten wieczór zaliczę do najlepszych. Nie licząc małego incydentu z Mel. Ale o tym się zapomni.
-Mam ochotę na.. - nikt nie dał dokończyć Hope, gdyż każdy dołożył resztę zdanie od siebie.
-Kanapkę - krzyknął Niall. Mel przecząco pokręciła głową, a blondyn zasmucony spuścił głowę. Ehh, biedak.
-Whisky - powiedział Malik. Melissa znowu zaprzeczyła. Więc teraz pora przyszła na mnie. Uśmiechnęłam się cwaniacko i dopowiedziałam swoją propozycję.
-Masz ochotę na pieprzenie z Malik'iem. Nie przyznasz się do tego, ale ja i tak znam prawdę. Trzymasz jego zdjęcie pod poduszką - kiwnęłam głową w stronę jej łóżka, a mulat wstał i zajrzał pod jej poduszkę. Nie myliłam się - zdjęcie nadal leżało na swoim miejscu. Szatyn uniósł je i dokładnie przyjrzał się fotografi. Na policzkach Mel pojawiły się czerwone plany, które zwiastowały że Melissa się zawstydziła. Już niedługo będę martwa, a Ja to czuję.
-To urocze - Malik uśmiechnął się, a serce Mel powróciło do normalnego rytmu. Och, to tak słodkie, że za chwilkę zwymiotuję.
-Wiesz Bla, ty też powinnaś trzymać moje zdjęcie - parsknęłam śmiechem i zaczęłam uderzać otwartą dłonią o udo starając się uspokoić. Aż łezka kręci się w oku.
-Ja mam męża. Sorry not sorry - bezradnie wzruszyłam ramionami, a reszta tylko wydała z siebie jęki niezadowolenia. Oni doskonale znali narysowanego przeze mnie w paincie, chłopaka. Był idealny - miał blond włosy, niebieskie oczy i kaloryfer na brzuchu. Jakby przerysowana wersja Horan'a tylko mniej wkurwiająca. No cóż kartki na całe szczęścia nie potrafią mówić.
-Mimo wszystko to i tak obok mnie staniesz przed ołtarzem - o jesu, mam szesnaście lat, a on już rozmawia ze mną o ślubie. Ja nawet nie wiem co zjem jutro na obiad, a on mówi mi i rzeczach, które odbędą się za kilkanaście lat. Niedorzeczne!
-Chciałbyś - prychnęłam. Jeżeli już wezmę z kimś ślub to będę to tylko i wyłącznie ja, ponieważ tylko ja jestem idealna. Niall może będzie mógł mnie czasami odwiedzić, ale to zależy od jego umiejętności w łóżku. Jestem wybredna, życie.
-Zayn zrób coś dla mnie. Weź Melissę i idźcie na randkę. Przyda wam się, a ja w tym czasie zrobię coś czego będę żałować - powiedziałam chytro uśmiechając się w stronę blondyna. Czas wykorzystać swoje umiejętności.
-Tylko proszę nie róbcie tego na moim łóżku - mruknęła na odchodne. Wystawiłam kciuk do góry, a Mel pokiwała mi na pożegnanie ręką.
-Blake cokolwiek masz zamiar zrobić, chodźmy do mnie - Niall podał mi swoją dłoń i pociągnął mnie w stronę swojego pokoju. Będzie ciekawie.
-Tym razem to ja przejmuję inicjatywę - szepnęłam uwodzicielsko i pchnąłam go delikatnie na łóżko. Usiadłam na jego podbrzuszu i rozpoczęłam wędrówkę ustami wzdłuż linii jego szczęki. Zdjęłam jego koszulkę i wzięłam się za rozpinanie rozporka jego czarnych rurek. Niestety po raz kolejny nam ktoś przerwał, uporczywie pukając w drzwi. I weź tu się nie denerwuj. Podeszłam do drzwi i uchyliłam je spoglądając na osobę tuż za nimi. Nie wierzę.
***
Woah, wyrobiłam się dosyć szybko.
Nie jest dobrze, ale nie wydaję mi się by było fatalnie.
Miłego czekania na kolejny.
Lily ♥
Nie jest dobrze, ale nie wydaję mi się by było fatalnie.
Miłego czekania na kolejny.
Lily ♥

