20 lutego 2014

4. Melissa

* Melissa*
Jest 12 w nocy. Miałam ochotę wracać już do pokoju. Postanowiłam, więc poszukać Malika. Rozejrzałam się po parkiecie. O mam znalazłam go. Szybkim krokiem ruszyłam  w jego stronę.
- Zayn wiesz co ja już pójdę. Blake gdzieś zniknęła, a moje nogi odmawiają posłuszeństwa - po tych słowach mulat uśmiechnął się do mnie i załapał za rękę. Przedostaliśmy się przez tłum i  wydostaliśmy się z sali. Stanęłam na środku drogi i nie chciałam iść dalej.
- Chciałaś już iść, więc choć - wystawił do mnie rękę.
- Nie. Nogi mnie bolą - założyłam ręce na piesi i czekałam na jego reakcję. Nie musiałam długo czekać.
- Niech Ci będzie - nachylił się, a ja wskoczyłam mu na barana. Objęłam go i ruszyliśmy przed siebie. Po jakiś 20 minutach dotarliśmy pod drzwi mojego pokoju.
- Nadal jesteś na mnie fochnięty? - spojrzałam mu w czekoladowe hipnotyzujące oczęta.
- Jak dasz mi namiętnego całusa to nie będę - uśmiechnął się chytrze.
- Ugh no dobra -  nasze ciała zbliżyły się do siebie. Poczułam jego oddech na swoim ciele. I tez napach. Grr. Patrzył w moje oczy. Poczułam jego malinowe usta na swoich. Nagle natknęłam się na ścianę za sobą. On oparł się rękami i nie chciał puścić. Zawiesiłam się na jego szyi. Jednak Mali złapał mnie w tali i mocniej ścisnął przez co wydałam z siebie ciche mruknięcie. Jemu to się spodobało i zrobił swój ruch ponownie. Nasz pocałunek nie miał końca. Jednak ktoś musiał nam przeszkodzić. A mianowicie Niall i Blake. Shelley wyszła z pokoju, a zza rogu wyszedł Horan.
- Ojej chyba wam w czymś przeszkodziliśmy - odsunęłam się od chłopaka i oblałam się rumieńcami.
- Nie wcale - odpowiedział Zayn. Ja ukradkiem przedostałam się pokoju. Moja przyjaciółka zamknęła drzwi. Zajęła miejsce obok mnie na łóżku.
- I co ? Jak całuje ? - zasypywała mnie pytaniami tego typu.
- Cudnie - odpowiedziałam po chwili zastanowienia. Zaczęłyśmy chichotać, a do pokoju weszli chłopcy.
- Oh znowu w nieodpowiednim momencie - Niall zawrócił i pokierowała się w stronę drzwi.
- A gdzie ty masz zamiar iść? - dodał Zayn.
- Kurwa - usiadł na łóżku z wściekłą miną.
- Kto Ci kazał znowu gubić mój klucz? - założył ręce na piersi.  Po chwili dosiadł się do mnie.
- A nie ma zapasowego? - spytałam.
- To był zapasowy - powiedział z lekką nutą złości w głosie spoglądając na blondyna.
- Możecie przenocować u nas - po tych słowach Blake wstała z miejsca i  weszła do łazienki trzaskając drzwiami. Wszyscy spojrzeliśmy jej stronę.
- Przejdzie jej. Rozgościcie się - wskazałam ręką cały pokój z uśmiechem na twarzy. Horan pierwsze co zrobił to wskoczył na łóżko różowowłosej.
- Kicia czekam na Ciebie - powiedział na tyle głośno by moja współlokatorka mogła to usłyszeć. Wyszła wściekła z pomieszczenia i natychmiast udała się do jej największego wroga.
- Spierdalaj z mojego łóżka. Dziś śpisz na podłodze - powiedziała podnosząc ton.
- A jest opcja ' b' - odpowiedział głupkowatym uśmiechem.
- Wypierdolę Cię przez okno - powiedziała z zadowoleniem.
- Masz całkiem miękki dywan - niebieskooki zszedł z kanapy i usiadł na podłodze.
- To moje ciuchy idioto - natychmiast wstał z miejsca.
- Mam pomysł. Będę spać na stojąco z Malikiem - uradowany spojrzał na przyjaciela.
- Ja mam zamiar spać w cieplusim łóżku z Mel - objął mnie ramieniem i przyciągnął mnie do siebie.
- Yyy czekaj co?- odwróciłam się w jego stronę.
- No, a nie prosiaczku - dał mi całusa w czoło.
- Czy ja o czymś nie wiem? - poczułam wzrok mojej przyjaciółki na sobie.
- Czekaj pogubiłam się. Mój mózg nie pracuje możemy dokończyć tą interesującą rozmowę jutro? - odpowiedziałam. Wszyscy przytaknęli. Wstałam z podłogi i skierowałam się do pomieszczenia obok. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam jakiś duży t-shirt i krótkie spodenki. Wyszłam związując włosy w kok. Mulat w tym momencie ściągał koszulkę i spodnie. Wskoczył pod kołdrę robiąc dla mnie miejsce. Blaily
poszła się przebrać. Ucieszony Niall wszedł jej do łóżka. Gotowa do snu wyszła z łazienki.
- Horan. Czy ja Ci coś na ten temat czasem nie mówiłam - założyła ręce na piersi. Speszony wstał.
- Dziękuję - ułożyła się do snu. Jednak Nialler  nie dał za wygraną.
- Proszę. Nie zostawiaj mnie tak - powiedział z minką szczeniaczka.
- Ugh. Chodź - zrobiła mu trochę miejsca.
- Jesteś boska - wyszeptał jej na ucho tak cicho, że to usłyszeliśmy.
- Te ręce to sobie do dupy wsadź - szturchnęła go. Ja ułożyłam się obok Malik. Objął mnie w tali i wyszeptał mi na ucho  'Dobranoc'  przygryzając jego płatek. 
 ***

Przepraszam, że taki do dupy, ale się starałam. Następny rozdział na pewno będzie o niebo lepszy. Pojawi się dość szybko znając moją najlepszą przyjaciółkę. Życzę jej mnóstwo weny.
Mel ♥ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz