23 stycznia 2014

3. Blake

*BLAKE*
-Czy ty straciłaś już swój rozsądek?! Przecież w tej sukience widać mi cały tyłek-jęknęłam, podciągając niebieską sukienkę do połowu ud.
-Dramatyzujesz. Spnij poślady będzie dobrze-Melissa rzuciła w moją stronę parę wysokich, czarnych lit. Niezadowolona wciągnęłam je na nogi i podeszłam do lustra wiszącego na beżowo-białej ścianie. Wyglądałam jak dziwka, ale czego się nie robi dla przyjaciółki.
-Blaily, gdzie są moje spodenki?-zapytała mnie Mel, krzycząc z łazienki. Sięgnęłam ręką pod łóżko i wyciągnęłam spod niego jeansowy kawałek materiału.
-Trzymaj-rzuciłam w jej stronę spodenki i powróciłam do przeglądania twittera na moim Iphonie. Niall dodał wczorajsze zdjęcie na którym znajduję się wraz z nim. Urocze.
-Idziemy już?-szatynka opuściła pomieszczenie i stanęła przy drzwiach obracając klucze w ręku. Włożyłam telefon, chusteczki i portfel do małej, czarnej kopertówki i pobiegłam w stronę pokoju chłopaków, zostawiając Meliss'ę w tyle. Bez pukania weszłam do środka i szybko tego pożałowałam. Zakryłam dłonią oczy i odwróciłam się w kierunku ściany.
-Błagam cię Niall, okryj się czymkolwiek. Moje biedne oczy-zaszlochałam beznamiętnie. Z ust Horan'a wydobył się gardłowy śmiech, a moje policzki okrył bordowy rumieniec.
- Już możesz patrzeć księżniczko-odetchnęłam z ulgą i zdjęłam rękę z oczu. W tym samym czasie do pokoju weszła Melissa i opadła na łóżko Zayn'a, a blondyn znów zaczął się niepohamowanie śmiać.
-Nie wiem czy wiesz Mel, ale Zayn robi na tym łóżku wiele nieprzyzwoitych rzeczy.
-Fuu, Zayn. To obrzydliwe-szatynka z obrzydzeniem wstała i usiadła na brązowym, skórzanym fotelu.
-To Niall robił to zeszłej nocy przy zdjęciu Blake-spojrzałam na niego z odrazą.
-Pieprzony zboczeniec z ciebie-uderzyłam go poduszką, a on w odpowiedzi rzucił mną na łóżko i usiadł na moim podbrzuszu.
-Wygodna jesteś-zrzuciłam go z mojego brzucha i wygładziłam niewidzialną fałdę na mojej sukience.
-Spieprzaj Horan-mruknęłam opuszczając ich pokój, a Melissa natychmiast pobiegła za mną i poprowadziła mnie w kierunku sali gimnastycznej. Usiadłam w najdalszym rogu sali i wzięłam się za degustację serowych paluszków.
-Wstawaj Blaily. Idziemy wyrywać dupery-szatynka podała mi dłoń, a ja zniechęcona chwyciła za nią i z jej małą pomocą postawiłam się do pionu.
-Pamiętaj, że robię to tylko dla ciebie i ewentualnie tego chłopaka na środku sali-uśmiechnęłam się zadziornie i powędrowałam w jego stronę, ale niespodziewanie Niall zaszedł mi drogę.
-Mówiłam ci już, że nie chcę cię widzieć-splotłam dłonie na piersi i spojrzałam na niego spod byka. On tylko teatralnie przewrócił oczami.
-Zatańczymy?-zignorował moje słowa i pociągnął mnie na środek parkietu. Akurat w tym momencie z głośników zaczęła lecieć wolna muzyka. Doprawdy teraz? Położyłam swoje ręce na jego szyi, a on na moich biodrach przez co zmierzyłam go wzrokiem zabójcy.
-Och, Blake nie ukrywaj, że cię nie pociągam-na jego słowa prychnęłam i ułożyłam głowę na jego ramieniu.
-Wmawiaj sobie dalej-szepnęłam wprost do jego ucha. 
-Nie psuj romantycznej chwili, tylko się ciesz. Większość dziewczyn obecnych tutaj chciałaby zając choć na kilka sekund twoje miejsce-blondyn zakończył swój monolog i znów zaczął rytmicznie kiwać się na boki.
-To może idź i spełnij ich marzenie. Mnie nie zależy-ściągnęłam ręce z jego ramion i czym prędzej udałam się ku wyjściu z hali. Jeszcze kilka sekund w tym pomieszczeniu i czuję, że wybuchnę.
-Blake zaczekaj. To nie miało tak brzmieć-Niall w ostatniej chwili chwycił moją dłoń i przyciągnął do klatki piersiowej, krzyżując tym moje plany.
-Błagam cię Niall. Nie zniosę w tym otoczeniu kilku minut-mruknęłam niezadowolona i zaczęłam nerwowo tupać nogą o panele, tymczasowo wyłożone na podłożu sali gimnastycznej.
-Też nie mam ochoty tutaj przebywać. Idziemy się przejść?-blondyn spojrzał na mnie pytając wzrokiem, a ja twierdząco pokiwałam głową. Niebieskooki poprowadził mnie do wyjścia, gdzie świeże powietrze pozwoliło mi swobodnie oddychać, nie czując już swądu potu, napalonych ludzi.
-Mam ochotę na shake. Idziemy do Starbucks'a?-stanęłam przed Niall'em i lekko uniosłam wzrok by zobaczyć jego twarz. Ugh, no błagam czy on musi być tak bardzo przystojny?
-Co tylko chcesz księżniczko.
-Nie. Mów. Do. Mnie. Księżniczko-warknęłam odpychając jego rękę, która dziwnym trafem znalazła się na moich plecach. Wkurwiający, ociekający zajebistością skurwysyn.
-Zobaczę co da się zrobić. Księżniczko-zaczął przede mną uciekać, a ja pobiegłam tuż za nim, starając się utrzymać tempo i nie zgubić go przy następnym zakręcie, co tylko z pozorów wydawało się łatwe. Nigdy nie byłam fanką wychowania fizycznego, a używki nie pozwalają utrzymać mi dobrej kondycji, więc tylko z pozorów jestem zagorzałą sportsmenką. Gdy po kilku minutach sprintu znalazłam się pod upragnionym celem, blondyn czekał już na mnie z kubkiem ulubionego napoju. Upiłam łyk cieczy, a przyjemne zimno rozlało się po moim ciele, powodując tym przyjemne ciarki wzdłuż mojego kręgosłupa.
-Idziemy do jakiejś knajpy? Zjadłbym pizzę-Niall zaczął marudzić, ciągnąc mnie w stronę lokalu.
-Nie jestem głodna, ale mogę iść z tobą-zgarnęłam moje różowe włosy na prawe ramię i oblizałam spierzchnięte od chłodu usta.
-Kiedy ty ostatnio coś jadałaś?!-Niall zadał pytania, na które ja przewróciłam oczami. Jeżeli byłabym głodna to bym coś zjadła.
-Przed chwilką wypiłam shake-wzruszyłam ramionami i wyrzuciłam pusty, plastikowy kubeczek z logiem Starbucks'a do śmietnika.
-Och, Blaily mam na myśli prawdziwe jedzenie.
-Cztery dni temu zjadłam jogurt-weszłam do wnętrza pizzeri i usiadłam wraz z blondynem przy jedynym wolnym stoliku.
-Blake nie możesz się głodzić-Horan podał mi jedną z leżących na stoliku kart menu, a sam zwołał kelnera, zamawiając kilka, różnorodnych przekąsek.
-Ja się nie głodzę. Po prostu jem wtedy, gdy odczuwam taką potrzebę-wymusiłam uśmiech i zaczęłam przyglądać się widokom za oknem. Idealna, jesienna pogoda. Kolorowe liście zwiastujące nam porę roku, roześmiane twarzyczki dzieci cieszących się ostatnią okazją na zabawę i te piękne, czerwone zachodzące słońce, dzięki któremu niebo przybierało miliony barw.
-Blake czy ty mnie w ogóle słuchasz-Horan machnął mi dłonią przed twarzą, a ja powróciłam na ziemię. Westchnęłam w odpowiedzi, a Niall znów zaczął wywód na temat mojej diety. Blondyn ugryzł kawałek Margarity i wypił całą szklankę mrożonej herbaty. Gdzie on to wszystko mieści?
-Słuchaj słońce, ja chcę dla ciebie dobrze. Nie bierz mnie za jakiegoś nachalnego psychopatę czy coś-niebieskooki mówiąc to, opluł mnie ketchupem. Wyciągnęłam chusteczkę z mojej małej torebeczki i otarłam nią całą twarz.
-Zluzuj majtki blondyna. Nie jestem na ciebie zła, tylko po prostu uważam, że nie powinieneś wtykać nosa w nie swoje sprawy-upiłam łyk cytrynowej wody i spojrzałam na Nialla, który zabierał się na drugą pizzę. Ehh, ten to ma spust.
-Ej misiu, martwię się o ciebie-ujął delikatnie moją dłoń, a ja szybko ją zabrałam. Już wystarczająco poznałam chłopaków by znać kolejne ruchy Niall'a.
-Te ręce to sobie do spodni wsadź-warknęłam.
-Masz okres czy co?-zapytał, a ja miałam ochotę mu przypieprzyć, ale opanowałam buzujące we mnie hormony i wzięłam kopertówkę z czerwonej kanapy, czym prędzej opuszczając lokal. Na szczęście zapamiętałam drogę do akademików, więc bez żadnego problemu znalazłam się w internacie. Przeszłam przez czarną bramę, a później spokojnym krokiem doszłam do odpowiednich drzwi pod, którymi znajdował się owy, wkurwiający blondyn.
-Daj mi wejść do pokoju-uderzyłam go otwartą dłonią w klatkę piersiową, a on tylko przecząco pokiwał głową.
-Dopóki mi nie wybaczysz, nie przepuszczę cię-przygryzł dolną wargę i oparł się o framugę drzwi. Nawet cały spocony wyglądał seksownie. Nie, stop Blake, ty tego nie pomyślałaś.
-Tia, wybaczam ci, a teraz spierdalaj-chłopak dalej nie ustąpił mi drogi, a ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Buziak albo nie wejdziesz-pokręciłam z dezaprobatą głową i przygryzając prawy policzek od wewnętrznej strony.
-A druga opcja?-zapytałam z nadzieją, że jednak uda mi się ominąć całowanie tego szajbusa.
-Dziki seks-mruknął uwodzicielsko wprost do mojego ucha. Och, czego ja się mogłam spodziewać po takim zboczeńcu jakim jest Horan?
-Pozostanę przy pierwszej opcji-przyłożyłam usta do jego policzka, a jego twarz momentalnie się odwróciła, przez co przypadkiem natrafiłam na jego pełne, malinowe usta. Całował mnie z zachłannością, próbując wtargnąć językiem do środka moich ust, ale na szczęście pokrzyżowałam u plany, odpychając go na bezpieczną odległość.
-Podobało ci się to-przylgnął swoim ciałem do mojego i położył swoje dłonie na moich biodrach.
-Idź już lepiej spać, bo nie wiesz co mówisz-obróciłam głowę w przeciwnym kierunku, starając się nie patrzeć w jego oczy o cudownym, niebieskim odcieniu.
-Dobranoc skarbie-ucałował czubek moje nosa i wszedł do swojego pokoju. Westchnęłam poszukując w torebce srebrnego kluczyka. Wyjęłam zdobycz i przekręciłam ją w zamku mahoniowych drzwi. Weszłam do środka i zdjęłam wszystkie ubrania rzucając je w najdalszy kąt pomieszczenia. Pozostając w samej bieliźnie ułożyłam się na łóżku, które pod moim ciężarem wydało z siebie dźwięk. Podłączyłam komórkę do ładowarki i ustawiłam budzik na kolejny dzień. Zobaczyłam kopertę migając na środku wyświetlacza, więc przejechałam opuszkiem palca po ekranie.
Od: Nialler 
I tak wiem, że ci się podobało misiu 
Ignorując treść esemesa odpłynęłam w krainę kolorowych snów. 
***
O boże, nie sądziłam, że napisanie tego rozdziału zajmie mi aż tyle czasu.
Przepraszam za cholernie wielkie opóźnienie, ale pomimo tego iż mam ferie to natłok obowiązków zajął mój cały wolny czas.
Kolejny o niebo lepszy, pojawi się miejmy nadzieję niebawem.
Do zobaczenia, Marcheweczki :3
Blaily  ♥

1 komentarz:

  1. Popraw swoje zgłoszenie.
    http://spis1d.blogspot.com/p/zgoszenia_26.html?showComment=1392482125632
    Pozdrawiamy, S1D. x

    OdpowiedzUsuń