Dziś zaczynam życie od nowa bez rodziców. Tak moja mama nie żyje i mam macochę. Jednym plusem jest to, że ma syna o rok starszego, z którym mam dobre relacje. Jednak się tym nie przejmuję będziemy tylko ja i moją najlepsza przyjaciółka Blake. Wyprowadzamy się do akademika, więc trzeba się pakować. Wyciągnęłam z szafy błękitną walizkę i zaczęłam wkładać do niej moje najpotrzebniejsze rzeczy. Było ich sporo dlatego na jednej się nie skończyło. Mam szczęście, że po mnie przyjedzie, bo sama bym się nie zabrała. Poszłam do łazienki po moje kosmetyki i zrobić ostatnie poprawki. Ubrałam zwykły t-shirt i krótkie spodenki do tego tenisówki.Włosy spięłam w kok. Wzięłam aparat zrobiłam ostatnie zdjęcie w moim pokoju, bo później nie wiem co z nim się stanie i włożyłam go do torby podręcznej.
Zabrałam telefon i wyszłam z pokoju. Zamknęłam go, a kluczyk włożyłam do kieszeni. Zeszłam na dół by pożegnać się z rodziną jednak nikogo tam nie było. Znalazłam tam jedynie małą białą karteczkę.
Zabrałam telefon i wyszłam z pokoju. Zamknęłam go, a kluczyk włożyłam do kieszeni. Zeszłam na dół by pożegnać się z rodziną jednak nikogo tam nie było. Znalazłam tam jedynie małą białą karteczkę.
' Pojechaliśmy do babci. Przykro nam że nie możemy się z tobą pożegnać. Miłej podróży. Mama, Tata. Matt poszedł do kolegi i kazał życzyć Ci powodzenia, bo nie chciał Cię budzić.'
Ale oni są zabawni już im uwierzyłam zrobili to specjalnie. Znam ich zbyt dobrze by tego nie wiedzieć. Miałam jeszcze sporo czasu, gdyż wstałam za wcześnie, więc postanowiłam zrobić sobie jedzenie na drogę. Przygotowałam dwa szejki bananowe, sałatkę warzywną i takie tam. Dla Blaily przyrządziłam dodatkowo szarlotkę. Wszystko zapakowałam do torby i poczułam wibracje telefonu. Wyjęłam go z kieszeni i przejechałam opuszkiem palca po ekranie. To była ona.
' Jestem pod twoim domem. Możesz już wychodzić. Blake xx '
' Jestem pod twoim domem. Możesz już wychodzić. Blake xx '
Wzięłam wszystkie rzeczy i wyszłam z mojego ' byłego ' domu. Zakluczyłam drzwi, a klucze schowałam do doniczki wiszącej obok. Spakowałam walizki do bagażnik i zajęłam miejsce pasażera.
- Hej Blake mam dla Ciebie prezent.- zaczęłam rozmowę. Spojrzałam na nią, a ona na mnie.
- Szarlotka!- powiedziała uradowana. Ruszyliśmy. Droga minęła nam szybko. Cały czas rozmawialiśmy na temat chłopaków. Gdy dojechałyśmy zabrałyśmy rzeczy i poszłyśmy do portierni po klucze do naszego wspólnego pokoju. Dała nam go. Pisało tam 69. Blaily zabrała szarlotkę, a mi dała wszystkie torby. Stała do mnie przodem i szła do tyłu. Nagle odwróciła się i wpadła na jakiegoś blondyna. Ciasto wylądowało na jego torsie.
- Ojej przepraszam.- powiedziała i zdjęła z niego resztki mojego wypieku. Widziałam jak się zarumieniła.
- Nie szkodzi, ale następnym razem bardziej uważaj, bo szkoda ciasta.- uśmiechnął się tak słodziutko.
- To może pójdziesz do nas ja Ci tą bluzkę przepiorę.- spojrzała na mnie niepewnie.
- Jasne tylko czekam na mojego kumpla.- wskazał palcem na drzwi, z których właśnie wyszedł Mulat. Był bardzo przystojny. Miał na rękach piękne tatuaże i czekoladowe oczy.
- A ty co nie trafiłeś do ust?- patrzył się na niebieskookiego. On się tak pięknie uśmiecha.
- Ale ty zabawny jesteś. Dostałem z pysznego ciasta w brzuch.- mówił zlizując krem z koszulki. Ależ ona jest zbudowany. Zachichotałam pod nosem. Moja przyjaciółka podeszła do mnie.
- To ona piekła.- przytuliła mnie.- A ty mi je zepsułeś.- powiedziała z oburzeniem zakładając ręce na piersi, opierając się o mnie przez co nasze torby wylądowały na podłodze. Czekoladowooki podszedł wraz z kolegą i podnieśli je.
- To może my wam pomożemy.- zaproponował. Ja zgodziłam się i powędrowaliśmy w stronę naszego nowego pokoju. Otworzyłam go, a chłopcy wnieśli nasze walizki. Usiadłam na łóżku i ruchem ręki pokazałam by oni też usiedli. Wyjęła to co przyrządziłam i położyłam na stoliku stojącym obok.
- Częstujcie się.- uśmiechnęłam się do Mulata.
- Ooo jakie pyszności, a i przy okazji Niall Horan jestem.- podał mi rękę po czym podszedł do stolika.
- A ja Melissa Hope miło mi.- Wzięłam koktajl i podałam Blake na tyle blisko by dotknąć bruneta.
- A ja Melissa Hope miło mi.- Wzięłam koktajl i podałam Blake na tyle blisko by dotknąć bruneta.
- Podoba mi się twoje nazwisko tak jak cała ty. Zayn Malik jestem.- oblałam się rumieńcami. Poczułam, że coś wibruje, ale nie wiedziałam gdzie dałam telefon. Zobaczyłam, że trzyma go w ręce Zayn. Przejechał palcem po ekranie i odczytał wiadomość. Nawet nie wiem od kogo to. Oh jak ja nie lubię jak ktoś bawi się moim telefonem.
- O to twój chłopak pyta się jak tam.- powiedział zasmucony. Oddał mi moją własność, a ja odpowiedziałam na wiadomość. Blaily wybuchła niepohamowanym śmiechem. Wiem o co jej chodzi. Podeszłam do szafki, na której leżała moja torba. Wyjęłam z niej aparat i zaczęłam szukać zdjęcia. Wybrałam najładniejsze z tysiąca.
- To jest mój brat jeżeli można go tak nazwać. Jest synem mojej macochy, której nie cierpię. Jest o rok ode mnie starszy. Traktuję go jak brata rodzonego.- uśmiechnęłam się. Spojrzałam na Malika, a później na Shelley. Usiadłam z powrotem na miejsce i zaczęłam pić szejka bananowego.
- A wracając do tego jak się poznaliśmy to co z moją koszulką?- wtrącił się Horan. Wszyscy oprócz niego zaczęliśmy się śmiać. On popatrzyła się na nas z zdziwieniem.
- Powiedziałem coś nie tak?- dodał. Blake podeszła do niego i wyciągnęła rękę na znak, że ma jej ją dać. Bez wahania zrobił to i ściągnął bluzkę przez co ukazał swoje umięśnione ciało. Blaily skierowała się do łazienki i ja zostałam sama z nimi. Nialler położył się na jej łóżku. Przekręcił się na drugi bok i spadł z niego. To na pewno nie było miękkie lądowanie. Wpadł na walizki mojej współlokatorki. Biedactwo strasznie żal mi go, bo ona nie będzie zadowolona z tego co się stało. Wychyliła potajemnie głowę i ujrzała blondyna .
- To ja Ci tu własnoręcznie ciuchy piorę a ty co?- walnęłam go mokrą koszulką w twarz. Oberwał tak mocno, że odrzuciło go do tyłu. To dopiero musiało boleć.
- Ja bym Ci radziła wstać i się odsunąć.- on tak taż zrobił i usiadł obok nas. Shelley zabrała z powrotem bluzkę i wróciła do wykonywania poprzedniej czynności. My oglądaliśmy moje zdjęcia. Było ich mnóstwo. Większość moich i Blake. Prowadzimy fotobloga. Jednak mam też pełno z Matthewem i różnych innych przedmiotów. Nabijaliśmy się i robiliśmy sobie zdjęcia. Zabawę przerwał SMS Nialla. To był jakiś Lou.
- O to twój chłopak pyta się jak tam.- powiedział zasmucony. Oddał mi moją własność, a ja odpowiedziałam na wiadomość. Blaily wybuchła niepohamowanym śmiechem. Wiem o co jej chodzi. Podeszłam do szafki, na której leżała moja torba. Wyjęłam z niej aparat i zaczęłam szukać zdjęcia. Wybrałam najładniejsze z tysiąca.
- To jest mój brat jeżeli można go tak nazwać. Jest synem mojej macochy, której nie cierpię. Jest o rok ode mnie starszy. Traktuję go jak brata rodzonego.- uśmiechnęłam się. Spojrzałam na Malika, a później na Shelley. Usiadłam z powrotem na miejsce i zaczęłam pić szejka bananowego.
- A wracając do tego jak się poznaliśmy to co z moją koszulką?- wtrącił się Horan. Wszyscy oprócz niego zaczęliśmy się śmiać. On popatrzyła się na nas z zdziwieniem.
- Powiedziałem coś nie tak?- dodał. Blake podeszła do niego i wyciągnęła rękę na znak, że ma jej ją dać. Bez wahania zrobił to i ściągnął bluzkę przez co ukazał swoje umięśnione ciało. Blaily skierowała się do łazienki i ja zostałam sama z nimi. Nialler położył się na jej łóżku. Przekręcił się na drugi bok i spadł z niego. To na pewno nie było miękkie lądowanie. Wpadł na walizki mojej współlokatorki. Biedactwo strasznie żal mi go, bo ona nie będzie zadowolona z tego co się stało. Wychyliła potajemnie głowę i ujrzała blondyna .
- To ja Ci tu własnoręcznie ciuchy piorę a ty co?- walnęłam go mokrą koszulką w twarz. Oberwał tak mocno, że odrzuciło go do tyłu. To dopiero musiało boleć.
- Ja bym Ci radziła wstać i się odsunąć.- on tak taż zrobił i usiadł obok nas. Shelley zabrała z powrotem bluzkę i wróciła do wykonywania poprzedniej czynności. My oglądaliśmy moje zdjęcia. Było ich mnóstwo. Większość moich i Blake. Prowadzimy fotobloga. Jednak mam też pełno z Matthewem i różnych innych przedmiotów. Nabijaliśmy się i robiliśmy sobie zdjęcia. Zabawę przerwał SMS Nialla. To był jakiś Lou.
' Gdzie wy jesteście? Czekamy na was już z godzinę w Nando's. Lou xx '
- Oj chyba o czymś zapomnieliśmy.- uśmiechnął się niebieskooki. Malik wyjął swój telefon i odpisał mu.
' Za chwilę będziemy, ale nie sami. Zayn xx '
Horan wstał z miejsca i powędrował do miejsca zwanego łazienką. Wyszli z niej razem, on założył czystą już koszulkę. Poprosiłam więc Mulata o swój numer. On powiedział, że idziemy z nimi. Wstałam szybko z miejsca i powędrowałam do lustra. Poprawiłam włosy i podbiegłam do walizki po kosmetyki. Zrobiłam czarną kreskę i musnęła rzęsy lekko tuszem. Biegałyśmy po pokoju jak jakieś anormalne. Wzięłam torbę i zaczęłam wszystko z niej wyrzucać na łóżko, bo nic mi nie odpowiadało, a że chłopcy tam siedzieli to już nie moja wina, gdyż zostali obrzuceni.
- Wow jak wy to wszystko mieścicie do walizek.- podrapał się po swojej czuprynie Niall.
- No normalnie.- odpowiedziałyśmy chórem.
- Dziewczyn nie ogarniesz.- poklepał go po ramieniu. Ja wybrałam spodnie dresowe, bluzkę z odkrytym brzuchem, bluzę do przewiązania w pasie i trampki. Poszłam do łazienki i szybko się przebrałam. Po mnie weszła Blaily. Chłopcy siedzieli znudzeni na łóżku i grali w jakąś grę bez celu.
- Czy my wam czasem nie przeszkadzamy?- założyłyśmy ręce na piersi, a oni natychmiast wstali, podeszli do drzwi i otworzyli je nam. Wyszliśmy. Ja zakluczyłam drzwi i ruszyliśmy przed siebie.
***
Oto i jest prolog. Przepraszam, że takie krótki, ale dalszą część pozostawiam Mojej Przyjaciółce, która pisze o niebo lepiej. Przekonacie się może jeszcze w tym tygodniu. Proszę o komentowanie, gdyż to dla nas bardzo ważne. Motywuje nas do pisania, bo wiemy, że dla kogoś to piszemy. Do zobaczenia w rozdziale 2.
Melissa♥




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz